Zawsze oglądaj badania obrazowe!

Sebastian Walczyk  •  9 stycznia 2018

Pacjentka, lat 69, przychodzi z lekkimi dolegliwościami centralnymi w odcinku lędźwiowym kręgosłupa. Trudno jej określić zmianę nasilenia częstotliwość, rano czuje się sztywniejsza. Kilka miesięcy temu upadła na ulicy, potrącona przez rowerzystę, pomógł jej wstać i jakoś doszła do domu. W nocy nasiliły się symptomy bólowe – jak twierdzi „w całym kręgosłupie”. Pojechała z córką na Oddział Ratunkowy, wykonano RTG odc. Th, wróciła do domu z diagnozą stłuczonych dwóch żeber i pudełkiem leku p-bólowego. Podobne symptomu utrzymywały się jeszcze przez 4 tyg, po czym ustąpiły.  

W badaniu klinicznym:

typowy obraz choroby zwyrodnieniowej kręgosłupa, w sumie wszystko czytelne. Pacjentka kładzie mi na biurku opis badania MRI odc.L/S, ktoś jej doradził, żeby zrobiła sobie profilaktycznie. Nigdy nie czytam opisów, zanim nie oglądnę CD.
W obrazie MRI, taka sytuacja: Kompresyjne złamanie Th12, które nie zostało opisane przez radiologa. Mogę sobie wyobrazić sytuację, że ta pacjentka trafia na terapię i nie ma ze sobą płyty z badaniem MRI. Konsekwencje terapii ze świeżym złamaniem, które nie zostało zdiagnozowane, mogłyby być brzemienne w skutkach (doczytaj o objawach złamania kompresyjnego Th12).

Wniosek: Należy bezwzględnie zawsze oglądać badania obrazowe, a nie ufać opisom, które mogą być mylne lub niedokładne!

Blog