W ostatnich latach, bieganie jako hobby i sposób na spędzanie wolnego czasu stało się niezmiernie popularne. Niektórzy, biegają nad wyraz dużo, podnosząc poprzeczkę wytrzymałości i obciążeń do granic możliwości. Coraz częściej słyszymy jednak doniesienia o kontuzjach, a nawet nieodwracalnych patologiach, które są wynikiem ultradystansowego biegania. Deformacje stóp, zmiany strukturalne stawów kolanowych, przerost lewej komory serca to tylko niektóre powikłania wynikające ze zbyt dużych obciążeń lub złej jakości biegu.
Pacjentka w wieku 41 lat, biegająca bardzo długie dystanse, zgłosiła się z powodu dolegliwości bólowych łydki, pojawiających się na początku biegania i utrzymujących się przez cały czas aktywności. Niestety tempo poprawy, zmniejszania symptomów nie było zadowalające. Badanie MRI wykazało złamanie zmęczeniowe kości piszczelowej. Dlaczego? Czyżby to tylko rzeczywiste przeciążenie? Jaka mogła być przyczyna tak powolnego gojenia się tej kości?
W trakcie dodatkowego wywiadu, pacjentka przyznała się do dodatkowych symptomów. Upławy (jakie ma od dłuższego czasu), są wynikiem obniżonego poziomu estrogenów. Niski poziom tych żeńskich hormonów może być skorelowany z małą ilością tkanki tłuszczowej (potrzebny jest cholesterol do ich wydzielania). Estrogeny są odpowiedzialne między innymi za gospodarkę wapniową i przyswajanie wapna (Ca) przez kości. Hipotetycznie, to mogła być przyczyna złamania i braku zrostu kości. Dodatkowo pacjentka od dłuższego czasu jest wegetarianką.
Ten kliniczny przypadek, jego historia i przebieg pokazuje dobitnie jak skonstruowane jest nasze ciało, jego wewnętrzne połączenia i zależności wymuszają na nas – terapeutach, globalne i holistyczne podejście do wywiadu i badania klinicznego oraz nieustające podnoszenie swoich kwalifikacji zawodowych.